czwartek, 30 sierpnia 2012

Ewolucja konia

Koń i jego ewolucja

Konie odgrywały ogromną rolę w dziejach ludzkości, a początek ich historii datowany jest na wiele milionów lat przed rozwojem najstarszych cywilizacji. Duża ilość skamieniałości pozwoliła paleontologom prześledzić dzieje koni od okresu eoceńskiego, który rozciągał się od około 60 do 40 milionów lat temu. Wtedy to pojawił się praprzodek dzisiejszych koni.

Praprzodek konia, zwany Hyracotherium lub Eohippus, swoim wyglądem przypominał bardziej inne zwierzę niż konia. W kłębie miał około 37 centymetrów, a na małej głowie miał krótkie uszy i spiczasty pysk. Grzbiet jego był zaokrąglony i zakrzywiony, z długim ogonem i po trzy palce na tylnych kończynach i po cztery na przednich.Wyglądał - pisząc przesadnie - jak bardzo wychudzony, mały pies.
  Ten roślinożerca, choć nie przypominał dzisiejszego konia, żywił się soczystymi sukulentami, a nie trawą.
 Eohippus zamieszkiwał tereny Ameryki Północnej, na co skazują znajdowane tam liczne skamieniałości. Ponieważ, jak wiadomo dawniej obszary te były prawdopodobnie połączone z Europą i Azją, więc mógł wędrować po obu tych kontynentach.
  Eohippus został zatem uznany przez przyrodników i paleontologów, jako praprzodek konia, lecz musiały istnieć inne połączenia w łańcuchu ewolucyjnym, zanim pojawiły się dzisiejsze konie.

Tak więc po Eohippusie kolejno były: Orohippus, Mesohippus, Miohippus, Parahippus, Merychippus i Pliohippus.
  Pliohippus pojawił się w okresie plioceńskim, trwającym od 10 do 1 miliona lat przed naszą erą i został uznany za przodka konia.
 Zmiany ewolucyjne przypuszczalnie wywołane były koniecznością przystosowania się do zmian środowiska. Gdy tropikalne dżungle zostały podmyte, a ich miejsce zajęły suche trawiaste równiny, zęby dawnych koni musiały zmienić kształt aby móc przejść na nową dietę, której składnikiem była łykowata trawa.W dżungli przodek konia znajdował ochronę w gęstwinie roślin, gdzie chronił się przed drapieżnikami i był na tyle zwinny, aby uciec przed niebezpieczeństwem.
  Gdy nowym miejscem egzystencji przodka konia stały się trawiaste równiny, musiał on poruszać się szybciej. Kończyny każdego z nowo pojawiających się gatunków stawały się dłuższe, kości mocniejsze, grzbiet bardziej wyprostowany przez co szybkość była większa.

Eohippus miał palce przystosowane do chodzenia po terenie typowym dla swojej epki. Wrazz upływem czasu i zmianami warunków lądowych palce konia zaczęły stopniowo zanikać. Najpierw zanikł czwarty palec i powstał trzy palcowy Mesohippus. Dalej zanikły boczne palce dlatego że nie dotykały już podłoża. Dalej środkowy palec został otoczony osłoną rogową, co pozwoliło koniowi do szybszego poruszania się po twardym terenie.
  Przyjmuje się, że Pliohippus dał początek wielu liniom ewolucyjnym pierwotnych koni. Lecz żaden z nich nie zdołał przeżyć następnego okresu - plejstoceńskiego - na terenie Ameryki. Powód nagłego wyginięcia pierwotnych koni w Nowym Świecie nigdy nie został wyjaśniony dokładnie. Jednak skamieniałości pozostałe po przodkach wszystkich koni, jak i wcześniejszych gatunków odnalezione zostały wyłącznie na terenie obu Ameryk.

Spłodzony przez  Pliohippusa przodek nowoczesnego konia zwał się Equus Caballus. Kości jego odnalezione zostały w Ameryce Północnej gdzie wyginał w okresie plejstoceńskim, lecz pojawił się i szybko rozmnażał na terenach Europy, Azji i Afryki. Gdy człowiek ewoluował i zaludniał powierzchnię Ziemi, na obszarze obu Ameryk nie zastał już żadnego przodka konia. Mieszkańcy Nowego Świata poznali konie dopiero w XVI wieku, kiedy przywieźli je hiszpańscy kolonizatorzy.
  Współcześnie do rodzaju Equus należą oprócz koni także trzy gatunki osłów i cztery gatunki zebr. Przypuszcza się, że do okresu plejstocenu przetrwały cztery pierwotne typy koni, które dzięki krzyżówkom umożliwiły uzyskanie różnorodnych ras.

Eksperci na ogół przyjmują ewolucję konia do czasu pojawienia się Equus Caballus. Dalej już nie są zgodni gdyż jedni twierdzą, że wszystkie nowoczesne rasy koni i kuców pochodzą od jednego przodka, który w linii prostej był przodkiem Equusa Caballusa. Przypuszcza się, że ów koń przypominał pierwotnego kuca zwanego dziś koniem Przewalskiego. Stado tych koni odkryte zostało w Mongolii pod koniec XIX wieku przez rosyjskiego badacza Przewalskiego, skąd ich nazwa. Koń ten prawdopodobnie nie zmienił się od epoki lodowcowej.
  Inni eksperci nie zgadzają się ze stwierdzeniem, że różnorodność współczesnych odmian i ras koni oraz kuców pochodzi od jednego gatunku. Twierdzą oni, że "odpowiedzialność" spada na kilka gatunków dzikich koni, lecz nie ma zgodności jakie to były gatunki i ile ich było.

Mieszkańcy greckiej kolonii Sybaris nauczyli swoje konie ''tańczyć'', prawdopodobnie znali więc niektóre techniki wyższej szkoły jazdy, znane dziś jako tresura - dressage. Niestety, umiejętności te okazały się dla Sybarytów zgubne. Ich wrogowie Krotończycy, podstępem poznali melodię, którą Sybaryci grali swoim koniom, i zagrali ją w zamieszaniu bitewnym. Konie Sybarytów zaczęły tańczyć, a jeźdźcy nie mieli już możliwości walki z wrogiem.
  Egipcjanie zaczęli wykorzystywać konie około 1600 r. p.n.e., lecz początkowo jedynie w charakterze zwierzęcia pociągowego, do ciągnięcia lekkich dwukołowych rydwanów używanych powszechnie podczas wojny i polowań. Jazda na koniu była uważana za zajęcie odpowiednie dla niewolników lub chłopów stajennych. Zadziwiające, że Egipcjanie, którzy stworzyli tak rozwiniętą cywilizację, byli jednak daleko w tyle za swoimi sąsiadami, Asyryjczykami, którzy zaczęli doskonalić technikę jazdy konnej około tysiąca lat wcześniej.

Kupno konia


Jak kupować konia

Przed podjęciem decyzji o kupnie swojego konia należy najpierw dokładnie przemyśleć sprawę zakupu. Jaki rodzaj jazdy chcesz uprawiać? Czy ma to być koń uczestniczący w poważnych zawodach czy też ma być tylko zwierzęciem do jazdy w teren dla wypoczynku?
  Odpowiedź na te pytania jest uzależniona od tego jakie masz umiejętności jeździeckie, jaki jesteś wysoki (lub niski) i charakteru, Twojego czasu i możliwości, jakie mógłbyś poświęcić na zajmowanie się i pielęgnowanie konia, a także od tego, ile mógłbyś zapłacić za niego.
  Początkujący adepci jazdy konnej najczęściej przeceniają swoje doświadczenie i umiejętności. Wtedy najczęściej decydują się na zakup konia, który wymaga zbyt wielkiej troski. Po zakupie i „używaniu” swojego wierzchowca prowadzi to w lżejszym wariancie do utraty pewności siebie, a w najgorszym do połamania kości,  a koń pozostaje nieufny, niezadowolony i być może jego zdolności zostaną zmarnowane.
  Gdy Wasze dziecko chce mieć swojego konika, nie potrzeba kupować od razu takiego, który jest już wyszkolony i brał udział w wielu zawodach. Gdyż może on zrazić Wasze dziecko w ogóle do jazdy konnej do końca życia. Dobrze jest poszukać takiego kuca, który jest posłuszny, przyjazny i opanowany, sprawiający swoim widokiem radość dziecku i umożliwiającym mu przyjemne przejażdżki. Taki kuc jest najlepszym rozwiązaniem na początek.
  Jeżeli przyszły jeździec będzie „używał” swojego wierzchowca tylko raz lub dwa razy w tygodniu do przejażdżek w teren, to kupno konia pełnej krwi będzie wielkim błędem. Znacznie bardziej odpowiedni byłby koń półkrwi, spokojnego, który nie wymaga aż tyle opieki i nadzoru, co koń pełnej krwi. Jeśli ponadto posiadasz tylko małe pastwisko i raczej szopę niż stajnię czy zagrodę, warunki te lepiej zniesie miejscowy koń mieszanej krwi aniżeli pełnokrwisty Troughbred. Koń lepszej krwi będzie odpowiedniejszy dla kogoś bardziej kompetentnego, posiadającego już doświadczenie, znającego plusy i minusy posiadania wierzchowca.
  Uwzględniając charakter i sylwetkę przyszłego jeźdźca, człowiek niskiego wzrostu z krótkimi nogami bardziej pasuje do niższego, szczuplejszego konia. Dotyczy to nie tylko samej jazdy, ale także innych czynności związanych z jazdą, jak również pielęgnacji i opieki nad koniem.
  Jeśli jeździec jest wysoki i ma długie nogi to lepszy będzie oczywiście większy koń, jednak należy mieć na uwadze, że wysokość konia nie decyduje o tym, jak wielkie ciężary może on unieść na swoim grzbiecie. Zależy to od grubości i spoistości jego kości. Doświadczony jeździec już na pierwszy rzut oka potrafi określić, czy dany koń uniesie przyszłego właściciela. Jest to dobra wskazówka dla tych co kupują konie. Jeśli nie masz wystarczającego doświadczenia, to skorzystaj z pomocy kogoś bardziej doświadczonego podczas oglądania zwierzęcia. Taki ktoś potrafi dostrzec wiele pułapek, których niedoświadczony kupiec nawet nie ma pojęcia.
  Osoby o nieco gwałtownym usposobieniu mogą mieć pobudzający wpływ na spokojnego konia, podczas gdy osoby spokojne mogłyby tego konia nakłonić jedynie do snu. Rozsądne jest zatem, aby jeździec o spokojnym usposobieniu dosiadał konia o bardziej żywiołowym charakterze, a osoba bardziej energiczna konia o łagodnym usposobieniu. Koń o dopasowanym temperamencie do właściciela dostarcza mu znacznie więcej satysfakcji i zadowolenia niż zwierzę o niedopasowanym charakterze. Należy więc też rozważyć tę sprawę podczas kupowania konia.
  Zanim zdecydujesz się na kupno konia rozważ koszty jego utrzymania, wyżywienia, opieki weterynaryjnej, ubezpieczenia, napraw osprzętu oraz ewentualnie opłat wstępu na pokazy i wydatki związane z przewożeniem konia na zawody.
  Nie popełnij błędu , kupując młodego konia z powodu niskiej ceny, z nadzieją, że możesz go jeszcze wszystkiego nauczyć. Dwu- lub trzyletni koń może być tani, lecz w tym wieku może być jeszcze nie ujeżdżony; więc może być niedostatecznie lub wcale nieprzygotowany do konnej jazdy. Jeśli nie masz dużego doświadczenia jeździeckiego lub fachowej pomocy, nie kupuj konia, które ma mniej niż sześć lat, ponieważ najlepszy wiek wyszkolonego konia wynosi od sześciu do dziesięciu lat. Ich cena wzrasta do osiągnięcia 7 roku życia, a następnie stopniowo spada do lat 12, po czym się załamuje. Nie oznacza to, że konie mające powyżej 12 lat są bezwartościowe. Niektóre z nich są bardzo dobrze wyszkolone i mogą służyć przez kilka następnych lat. Początkującemu miłośnikowi jeździectwa mogą one dostarczyć wiele zadowolenia.
  Jeśli masz mało czasu na poszukiwanie odpowiedniej maści, to wiedz, że konie siwe potrzebują dużo czasu na ich pielęgnację i czyszczenie plam powstałych w stajni i nie tylko. Utrzymanie wałacha jest mniej kłopotliwe niż klaczy, które w niektórych okresach mogą być bardzo drażliwe i pobudliwe. Jednakże klacze mogą być oczywiście wykorzystane później do celów hodowlanych, co może być ważnym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o zakupie.
  Po podjęciu decyzji o tym, jakiego konia chcemy kupić i gdzie będziemy go trzymać pozostaje kwestia gdzie go możemy kupić.
  Renomowana stadnina, w której można sobie pojeździć, może bez trudu znaleźć nam odpowiedniego konia, zwłaszcza jeśli zwierzę pochodzi z ich własnej stajni. Nie należy kupować jednak doskonałego konia wykorzystywanego w celach szkoleniowych, spokojnego podczas jazdy, który miał określone godziny pracy. Koń taki – pozbawiony swojego dotychczasowego, znajomego otoczenia i regularnych wyjazdów w teren – może przysporzyć więcej kłopotów niż zadowolenia.
  Częste oglądanie pokazów lub członkowstwo w lokalnym klubie jeździeckim jest dobrym sposobem zdobywania informacji o koniach do zbycia. Należy jednak dowiedzieć się dlaczego konie te są na sprzedaż. Ważną rzeczą jest także poznanie zwierzęcia w akcji, kiedy ma okazję zaprezentować wszystkie swoje umiejętności.
  Konie ze nieczystym stawem skokowym należy z góry wykluczyć. Również konie, które w ruchu wykręcają stawy skokowe na zewnątrz. Schorzenie to powoduje, że kopyto przy stąpaniu wykręca się.
  Prywatni sprzedawcy koni ogłaszają się najczęściej w lokalnych czasopismach o tematyce jeździeckiej. Przejrzyj najpierw ogłoszenia z najbliższej okolicy, gdyż właściciele na ogół nie sprzedają złych koni komuś z najbliższej okolicy oraz ze względu na wysokie koszty zwierzęcia z odległej okolicy. Często można wiele dowiedzieć się o koniu, czytając między wierszami.
  Istnieje oczywiście wielu godnych zaufania sprzedawców, którzy z wielką ochotą pomogą Ci znaleźć odpowiedniego konia. I w tej sytuacji nie udawaj, że jesteś bardziej doświadczony niż to jest w rzeczywistości, ponieważ sprzedawca w dobrej wierze sprzeda Ci zwierzę dobrane do Twoich umiejętności. Następną możliwością jest kupno konia na aukcji, lecz jest to zalecane wyłącznie dla doświadczonych jeźdźców, ponieważ nie ma możliwości wypróbowania konia przed zakupem.


Dzikie konie

Udomowienie konia trwające przez stulecia było tak długie i dokładne, że praktycznie nie pozostawiło na wolności naprawdę "dzikich" koni. Jednak w naturalnych warunkach, bez ingerencji i pomocy człowieka, żyją olbrzymie stada koni.
W Stanach Zjednoczonych, w części Europy, w Azji i Australii żyją konie, które w małych stadach przemierzają niezamieszkałe obszary wiodąc życie przypominające życie tych dawnych koni. Jednak wiele z nich jest przodkami tych udomowionych, które uciekły i powróciły do dzikiego życia.  Konie nie mają silnego instynktu migracyjnego tak jak inne zwierzęta, bo ich wędrówki spowodowane są głodem, pragnieniem lub ucieczką przed myśliwymi lub drapieżnikami. Dzikie konie żyją na ogół na małych obszarach.
  Dzikie konie nie są agresywne, lecz względnie towarzyskie, więc na ogół żyją i wędrują w stadach w celu wzajemnej pomocy i zapewnienia sobie bezpieczeństwa. W dawnych czasach stada były liczniejsze, obejmowały kilka ogierów wraz z ich haremami. Obecnie- z powodu zmniejszania się liczebności dzikich koni - stada tworzą tylko małe grupki, razem się wypasające i nie zawsze mające ogiera za przewodnika. Życie w zwartych, bezpiecznych stadach na stosunkowo niewielkim obszarze prawdopodobnie umożliwiło przetrwanie dzikich koni, podczas gdy na wielu obszarach ich środowisko zostało zdegradowane, a zwierzęta stopniowo pozbawione pożywienia.

Amerykańskie mustangi
Konie prawdopodobnie rozwinęły się na obszarze Ameryki Północnej, skąd zniknęły na okres kilku milionów lat, aby ponownie pojawić się na początku XVI wieku, gdy hiszpański konkwistador Fernando Cortez wylądował w Meksyku z jedenastoma ogierami, pięcioma klaczami i jednym źrebięciem.
  Konie przywiezione przez Corteza były zwierzętami, które służyły Maurom z Afryki w udanych podbojach szerzących islam, czyli były rasy andaluzyjskiej oraz mustangi hiszpańskie. Fakt, że konie te nie tylko przeżyły ciężką podróż przez ocean, ale i na lądzie zdołały przebyć dziewicze pustkowia, dźwigając ciężary sięgające 1/4 ich wagi, świadczy o ich wyjątkowej sile i wytrzymałości. Konkwistadorzy szybko założyli hacjendy i rancza w celu rozwinięcia hodowli tak "dobrych" koni. Był to początek dzisiejszych mustangów. Nazwa "mustang" pochodzi od hiszpańskiego słowa mestango, co oznacza dzikość.
  Istnieje przekonanie, że mustangi były wierzchowcami Indian na preriach i Południowym Zachodzie. Początkowo Indianie bali się koni, których nigdy wcześniej nie widzieli - zwierząt, które jako jedyne pozwalały się dosiadać. Jednak szybko się to zmieniło i Indianie szybko zaczęli sobie przywłaszczać konie, które były przydatne im podczas polowań i bitew oraz podkreślały wysoki status wojownika.
  Indianie z terenów równikowych byli bez wątpienia wspaniałymi jeźdźcami, ale również byli ludźmi wiodącymi prosty tryb życia i nieuważnymi opiekunami końskich stad. W rezultacie liczne konie uciekły na wolność. W niedługim czasie mustangi rozprzestrzeniły się na obszarze obecnych jedenastu stanów USA.
  Powrót na wolność hiszpańskiemu mustangowi nie stwarzał problemu, gdyż ich przodek żył i rozmnażał się na wolności, na obszarach pustynnych, dlatego przyzwyczajony był do niedostatku pożywienia i wody. Dlatego mustangi potrafią sobie dobrze radzić w takim środowisku. Konie te potrafią wędrować przez kilka dni bez wody i pożywienia w pustynnych warunkach, żując jedynie kolczaste owoce kaktusów, aby mieć choć odrobinę wody.
  Dzisiejszy mustang nie przypomina zbytnio swego hiszpańskiego przodka. Hiszpański mustang to piękne,majestatyczne zwierzę, o mocnych kościach, szerokiej piersi i pięknej sylwetce. Jego wygląd zmienił się po to by koń ten łatwiej dawał sobie rady w pustynnym klimacie. Stracił nieco na elegancji, stał się niski, a często nawet wychudzony. Sierść jego może być dowolnej maści, lecz niewątpliwie najwspanialsze są mustangi srokate i łaciate, tak bardzo lubiane przez Indian.

Wyspy Brytyjskie
Żyje tam duża ilość dzikich koni. To tutaj konie rozpoczęły swój żywot jako prawdziwe dzikie zwierzęta, zajmując niektóre obszary wcześniej niż człowiek. Na Wyspach Brytyjskich istnieje dziewięć ras, z których każda ma wciąż swoje dzikie stado, chociaż wszyscy ich przodkowie byli zwierzętami udomowionymi.
  Te rasy to: Connemara z gór Galway i Mayo położonych w zachodniej części Irlandii, kuc Welsh Mountain Pony, kuc z Wysp Szetlandzkich, kuc Highland ze Szkocji, Fell i Dales odpowiednio z zachodniej i wschodniej części Pennine Hills w Północnej Anglii oraz kuce Exmoor, Dartmoor i New Forest, których nazwy pochodzą od zajmowanych przez nie obszarów w południowej Anglii.
  Kuce Welsh Mountain Pony wypasają się na walijskich wzgórzach przynajmniej od czasów Cesarstwa Rzymskiego, kiedy to podobno Juliusz Cezar został fundatorem stadniny w Merionetshire. Rasa Cannemara pochodzi od pierwotnych kuców, które żyły na tych obszarach na długo przed człowiekiem. Kuc irlandzki ma domieszkę hiszpańskiej krwi, pochodzącej od tych koni hiszpańskich, które jak głosi legenda, przeżyły zatopienie słynnej Hiszpańskiej Armady i dopłynęły do brzegów Irlandii. Innym wytłumaczeniem pochodzenia ich rasy jest nabycie ich od Hiszpanów przez kupców z Galway.
  Drobny kuc szetlandzki zamieszkiwał Wyspy Szetlandzkie od bardzo dawnych czasów, jednak nie wiadomo w jaki sposób przybył na ten odległy archipelag. Najprawdopodobniej został on wraz z większym i silniejszym Highlandem przywieziony na szetlandzkie pustkowia przez pierwotnego człowieka, który wędrował z wyspy na wyspę.
  Kuc Exmoor jest starożytną rasą, która podobno służyła Celtom już w epoce żelaza jako siła pociągowa do wojennych rydwanów i dlatego z czasem nazywany jest kucem celtyckim. Utrzymuje się, że Exmoor pochodzi od pierwotnych kuców, które przetrwały zlodowacenia Alasce, przeszły na obszar Rosji, a następnie skierowały się na południe. Jeszcze mniej wiadomo o pochodzeniu sąsiadów rasy Exmoor - kuców Dartmoor oraz ich najbliższego sąsiada - kuca New Forest. Obie te rasy również zajmują swe obszary od stuleci. Pierwsza wzmianka o dzikich koniach została zamieszczona w Domesday Book w roku 1085 i dotyczy kuca z okolic New Forest.
  Za przodka ras Fells i Dales uważa się kuca celtyckiego, jednak swoją silną budowę zawdzięczają sprowadzonym przez Rzymian koniom fryzyjskim.

Zdolność przeżycia
Wszystkie kuce musiały dostosować swój styl życia oraz warunki fizyczne do przetrwania w swoim środowisku. Na przykład kuce szetlandzkie, które muszą żyć w najchłodniejszych warunkach klimatycznych, oprócz gęstej sierści mają dodatkowe ocieplenie w postaci długiej, gęstej grzywy i grzywki, które spadają na szyję i głowę. Kuce te, znane sa z tego, że potrafią zjadać prawie wszystko, nawet wypatrzeć na płyciźnie wodorosty i zjeść je, albo wykraść rybią głowę miejscowemu rybakowi.
  Zimowe warunki są niesprzyjające dla kuców Exmoor zamieszkujących ponure torfowiska Devon, dlatego mają one gęstą sierść, której gruba spodnia warstwa działa jak izolator, a zewnętrzna złożona jest z długich, wodoodpornych włosów. Ani deszcz, ani śnieg topniejący na końskim grzbiecie nie są w stanie przemoczyć tej zewnętrznej warstwy. Kuce są zmuszone w zimie rozkopywać śnieg w celu zdobycia spod niego resztek traw. Konie te potrafią wiosną unikać zakątków nęcących soczystą trawą, pokrywającą zdradliwe bagna. Unikają trawy aż do opuszczenia terenu przez wiatry, kiedy wreszcie mogą bez obaw wypasać się na obfitych terenach trawiastych.
  Kuc islandzki jest odpornym małym zwierzęciem żyjącym, na terenie Islandii. Większość kuców islandzkich, mimo że - jak w przypadku kuców zamieszkujących Wielką Brytanię - zostały one w zasadzie oswojone w ciągu wieków. Kuce zostały pierwotnie przywiezione do Islandii przez norweskich osadników na przełomie IX i X wieku i fakt, że zdołały przetrwać 600-milową podróż morską w czasach, gdy morze stanowiło nieokiełznany żywioł, świadczy o ich sile i wytrzymałości.
  Kuce islandzkie przystosowały na swobodzie do zjadania porostów zwisających z drzew, a także - podobnie jak kuce szetlandzkie - nie gardzą rybami. W złych czasach z braku pożywienia obgryzały nawet kije, na których suszyły się ryby. Pomimo iż żyją w warunkach półdzikich, trudno je nazwać prawdziwymi dzikimi końmi, ponieważ są zbyt przyjaźnie nastawione do człowieka i uległe. Zachowały spokojne usposobienie, chociaż dawni Norwegowie dawali upust swojemu barbarzyńskiemu upodobaniu, prowokując te przyjazne, małe kucyki do dzikich krwawych walk.

Białe konie
W całej Europie można spotkać kilka małych grup dzikich koni, którym na terenach należących do ludzi ofiaruje się ochronę. Jednak zwierzęta te przeważnie pozostają wolne - same znajdują sobie pożywienie i zaspokajają życiowe potrzeby. We Francji piękne białe konie Camargue wędrują po bagnistych terenach delty Rodanu. W Niemczech w leśnym rezerwacie w Westfalii od około 600 lat mieszkają kuce zwane Dulmen. Dzikie wnętrze Sardynii nadal zamieszkuje rasa dzikich koni, żyjących wśród drzew korkowych, w gąszczu wrzosów i paproci. Bardzo mało wiadomo o tych koniach. Tylko kilka osób odwiedza ten tajemniczy teren, gdzie - według wierzeń - zjawy odnajdują swoje schronienie i gdzie w jednym miejscu rodzą się nowe konie, a w innym stare odchodzą z tego świata. Nikt jednak tak naprawdę nie wie gdzie znajdują się te dwa tajemnicze miejsca. Nie wiadomo czy jakieś stada koni Przewalskiego wciąż żyją na wschodnich krańcach Europy lub centralnej Azji. Na ogół uważa się, że jedyne żyjące okazy tych starych koni można podziwiać tylko w ogrodach zoologicznych.
 Najdziksze ze wszystkich współczesnych koni - jak się uważa pod względem temperamentu i sposobu życia - to australijskie konie Brumby. Podobnie jak Stany Zjednoczone Australia nie posiadała tubylczych ras koni. Rasa Brumby pochodzi od koni przywiezionych na kontynent w czasie "gorączki złota" w połowie XIX wieku. Poszukiwacze złota - zajęci poszukiwaniem cennego metalu - nie dbali należycie o konie, a często pozostawiali je w buszu, żyły więc na swobodzie.
  Warunki klimatyczne Australii były tak ciężkie jak nigdzie indziej w świecie. Sucha, kamienista ziemia nie dostarczała ani wystarczających zapasów pożywienia ani też odpowiedniej ilości wody. Mimo to konie Brumby przyjęły te warunki entuzjastycznie i mnożyły się, tworząc rasę wytrzymałą i przebiegłą o usposobieniu tak dzikim i niesfornym, że po schwytaniu takiego konia prawie niemożliwe jest udomowienie go.
  Skąd wzięła się ta nazwa nie wiadomo. Jego źródła można się doszukiwać w języku aborygenów, gdzie wyraz "baroomby" oznaczał "dziki", lub też słowo to pochodzi od nazwy stacji w Queensland, nazwanej "Baramba" na cześć pioniera hodowli koni - Jamesa Brumby'ego.

Przeżyją czy nie?
Przetrwanie wielu ras koni stanęła pod znakiem zapytania, ponieważ ich liczba w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat stale i znacząco się kurczy.
  Konie przywiezione do Australii zdołały przystosować się do surowego klimatu i licznie rozmnożyły się, tworząc ogromne stada. Na początku XX wieku ich liczba powiększyła się o konie, które - niepotrzebne w nowoczesnych gospodarstwach - zostały wypuszczone na wolność. W niedługim czasie dzikie konie stały sie realnym zagrożeniem dla farmerów. Zjadały i deptały trawę na pastwiskach, niszczyły ogrodzenia lub zanieczyszczały studnie z wodą. W końcu musiało powstać nowe zajęcie 'zaganiacza dzikich koni Brumby". Konie zaganiano do zagród z nadzieją wytrenowania niektórych z nich i sprzedaży jako wierzchowców. Pozostałe miały być po prostu zastrzelone. "Kontrola" ta zakończyła się sukcesem i w rezultacie na ogromnych, dzikich pustkowiach Australii żyje tylko niewielka grupa koni Brumby.
  W Europie i Wielkiej Brytanii dzikie kuce żyją o wiele lepiej niż w Australii. W wielu miejscach obserwowane są przez życzliwych im ludzi, którzy pilnują, by nie stało im się żadne niebezpieczeństwo. Konie te są uważane za ważną część miejscowego dziedzictwa kulturowego, powołano więc stowarzyszenia dla ochrony koni w celu umożliwienia im przetrwania, mimo rozwoju cywilizacji i ciągle postępującej dewastacji ich naturalnego środowiska.
  Jednak nie zawsze zwierzęta te były traktowane tak dobrze. W Wielkiej Brytanii kuce Dales mocno ucierpiały, gdy rozwój mechanizacji pozbawił je zajęcia na roli. Stały się w niedługim czasie obciążeniem dla farmerów, którzy byli właścicielami zarówno lasów, jak i pastwisk, gdzie konie te ogryzały drzewka i wyjadały trawę. Pastwiska przeznaczone były na wypas owiec przynoszących zyski z wełny i bydła rogatego, dlatego kuce Dales były masowo prowadzone na rzeź, co spowodowało, że na początku naszego wieku były bliskie całkowitej zagłady.
  Rozwój turystyki uchronił kuce przed całkowitym wymarciem. Wymyślono, że przejażdżki na kucach oraz rozkoszowanie się urokami scenerii krainy zamieszkałej przez kuce Dales może stać się rozrywką dla turystów. Koński "zdrowy rozsądek", uległość i znajomość okolic pomógł przetrwać tym koniom. Wiele koni tej rasy żyjących na swobodzie może oglądać pobratymców wożących turystów na swoim grzbiecie.
  Ciężkie czasy dla kuców Exmoor nadeszły w latach II wojny światowej, kiedy były powszechnie zabijane dla mięsa. Te, które uniknęły śmierci, zastały miejsce swego bytowania zajęte przez bazę czołgów. Wiele z nich stało się przypadkowymi ofiarami pocisków wystrzeliwanych przez ćwiczących żołnierzy. Kuce Exmoor niezwykle ucierpiały w tym czasie, a odtworzenia stad jest zajęciem niezwykle trudnym, ponieważ pozostało bardzo mało koni czystej krwi Exmoor.
  Najsmutniejsza z historii dziesiątkowania dzikich koni dotyczy dumnych mustangów z amerykańskich prerii. Kiedyś liczne stada tych koni były nierozerwalnie związane z krajobrazem Ameryki Północnej. Z biegiem lat ich liczba zmniejszyła się do 2 milionów. W roku 1968 było ich 17 tysięcy, a trzy lata później 10 tysięcy. Odpowiedzialność za zagładę mustangów ponosi tylko człowiek. To on prowadził te konie tysiącami na rzeź podczas wojny burskiej oraz w czasie I wojny światowej, zabijał je na pożywienie dla kurcząt i nawóz, a także chciał zająć pastwiska, aby wypasać na nich własne zwierzęta gospodarskie. Mustangi były również zabijane podczas polowań, dla skór, mięsa i przyjemności.
  Zakaz zabijania i dręczenia dzikich koni został ustanowiony na mocy prawa federalnego dopiero w roku 1971. Na szczęście nie jest jeszcze za późno, aby uratować mustangi i nie dopuścić do tego, by dzikie konie po raz drugi zniknęły kontynentu amerykańskiego.
  Rasa amerykańskiego mustanga została oficjalnie zarejestrowana przez organizację American Mustang Association w 1962 roku.

Konie w historii

Konie w historii

Jak wiadomo człowiek ażeby historia była ciągle żywa przekazywał (i nadal to robi) dawne dzieje w opowiadaniach, legendach, baśniach oraz w formie pisanej i rzeźbionej. Tak stało się również z koniem, który od jego oswojenia stał się w pewnym tego słowa znaczeniu "pomocnikiem" człowieka. Również i jemu człowiek poświęcił pamięć w historii świata i uwiecznił jego wkład w utworzeniu rożnych ludów, plemion a nawet cywilizacji.

  O zręczności starożytnych jeźdźców dowiadujemy się głównie ze sztuki, oraz z mitologii. Duże znaczenie konia w mitologii ludów świadczy o ogromnej roli konia w początkach naszej cywilizacji.
  W mitologii greckiej koń wyłonił się z morza jako zwierzę stworzone przez władcę mórz - Posejdona.  Mit ten prawdopodobnie powstał po najeździe wrogich wojsk, które przypłynęły do Grecji wraz z końmi. Jeźdźcy pokonali płyciznę przybrzeżną i bryzgach morskiej wody pojawili się na brzegu. Najeźdźcy ci przypuszczalnie dali początek greckim mitom o Centaurze, pół koniu, pół człowieku, oraz o słynnym skrzydlatym koniu, symbolu poetyckiego natchnienia i nieśmiertelności - Pegazie, którego imię z greki oznacza ''powstały z wody''.
  W sztuce takich przykładów mamy wiele. Najstarszym dowodem, wspomnianym już wcześniej, są malowidła pozostawione w jaskiniach przez człowieka pierwotnego. Późniejsze dowody wymagały już większego kunsztu artystycznego. Figury koni wykonane z kamienia, brązu lub ceramiki znajdowane są wśród zabytków wielu starożytnych kultur. Jedne z najstarszych rzeźb pochodzą z Cypru i datowane są na 1000 rok p.n.e.
  Późniejsze elementy architektury człowieka przedstawiające konie dają nam lepsze poznanie historii. Motywy  jeździeckie na wazach i urnach grobowych - pozostawione przez Iberów, Chińczyków i Etrusków - pokazują nam cenne informacje i świadczą o dużej roli konia w kulturze tych ludów, co potwierdza również wykorzystany do tego szlachetny materiał - między innymi srebra, kości słoniowej i delikatnej ceramiki.
  Ważniejsze było jednak częste przedstawianie wizerunku konia na dawnych monetach. Przez wiele wieków była to rzecz charakterystyczna dla różnych cywilizacji i wybitnych władców.

  Najstarszy odkryty przez ludzi dokument dotyczący koni pochodzi z około 1600r. p.n.e. i został napisany przez Hetytów pismem klinowym na glinianych tabliczkach. Dotyczył pielęgnacji i hodowli koni. Znacznie późniejszym zabytkiem, jest utwór greckiego poety i wojownika - Ksenofonta z około 400 r. p.n.e. Jego traktat "O sztuce jeździeckiej" wyjaśnia filozofię jeździectwa i psychologię jeźdźca i konia, lecz współczesny jeździec niewiele znalazłby w nim fragmentów z którymi mógłby się zgodzić.
  Dawne cywilizacje i plemiona ciągle ze sobą wojowały, co w znacznym stopniu przyczyniło się do rozprzestrzenianiu się koni w Europie i Azji w dawnych czasach. Konie, które zostały niejako zdobyte po wygraniu bitwy były łączone z końmi innych ras, przez co powstawały krzyżówki hodowlane.
  Również migracje ludów przyczyniły się do rozprzestrzeniania koni. Wiele plemion wiodło koczowniczy tryb życia, myśląc o zdobywaniu pożywienia dla siebie oraz swoich zwierząt. Zanim rozwinięto prymitywne formy rolnictwa, ludzie ci nie byli w stanie prowadzić osiadłego trybu życia.
  Handel sprawił, że konie rozprzestrzeniły się na całym świecie. Główne trasy wypraw po jedwab i przyprawy, wiodące z Chin do Morza Śródziemnego, były uczęszczane przez wędrownych kupców i niewątpliwie konie były po drodze wielokrotnie zmieniane na inne. Niewiele wiadomo o rozprzestrzenianiu się ras koni w dawnych czasach, to z zabytków sztuki wynika, że w różnych częściach świata istniały zupełnie odmienne typy koni. na północy Europy konie były raczej masywne i miały grubą sierść, podczas gdy na Bliskim Wschodzie i na pustyniach Azji Mniejszej były niskiej budowy i przypominały dzisiejsze araby. Czyngis-Chan słynny mongolski władca dotarł ze swymi hordami na wytrzymałych, kudłatych kucykach podobne do koni Przewalskiego, spustoszył 700 lat temu ogromne tereny Azji i Europy.
  Można przyjąć, że całkowicie odmienne warunki lokalne doprowadziły do powstania różnych ras koni, które jak żadne inne zwierzęta potrafiły przystosować się do danego klimatu. Wraz z przemieszczaniem się koni i ich hodowlą na nowych obszarach następowało krzyżowanie się ras. Niektóre krzyżówki były prawdopodobnie celowo dobierane przez człowieka, który od najdawniejszych czasów pragnął uzyskać najlepszą dla siebie odmianę.
  Z biegiem czasu człowiek udoskonalił tę technikę, która jest zawsze praktykowana w naturze. Polega ona na selektywnej hodowli zwierząt wyróżniających się budową, siłą i cechami psychicznymi danego osobnika.
  Współczesne ogromne zróżnicowanie ras zawdzięczamy prawdopodobnie istnieniu czterech pierwotnych typów koni, które przetrwały epokę lodowcową na rozległych terenach Europy i Azji. Ciężkie, powolne konie pociągowe wywodzą się przypuszczalnie od koni tundrowych, a smukłe, szybkie wyścigowe konie pochodzą od protoarabów.