Udomowienie konia trwające przez stulecia było tak długie i dokładne, że praktycznie nie pozostawiło na wolności naprawdę "dzikich"
koni. Jednak w naturalnych warunkach, bez ingerencji i pomocy człowieka,
żyją olbrzymie stada koni.
W Stanach Zjednoczonych, w części Europy, w
Azji i Australii żyją konie, które w małych stadach przemierzają
niezamieszkałe obszary wiodąc życie przypominające życie tych dawnych
koni. Jednak wiele z nich jest przodkami tych udomowionych, które
uciekły i powróciły do dzikiego życia. Konie nie mają silnego
instynktu migracyjnego tak jak inne zwierzęta, bo ich wędrówki
spowodowane są głodem, pragnieniem lub ucieczką przed myśliwymi lub
drapieżnikami. Dzikie konie żyją na ogół na małych obszarach.
Dzikie konie nie są agresywne, lecz względnie towarzyskie, więc na ogół
żyją i wędrują w stadach w celu wzajemnej pomocy i zapewnienia sobie
bezpieczeństwa. W dawnych czasach stada były liczniejsze, obejmowały
kilka ogierów wraz z ich haremami. Obecnie- z powodu zmniejszania się
liczebności dzikich koni - stada tworzą tylko małe grupki, razem się
wypasające i nie zawsze mające ogiera za przewodnika. Życie w zwartych,
bezpiecznych stadach na stosunkowo niewielkim obszarze prawdopodobnie
umożliwiło przetrwanie dzikich koni, podczas gdy na wielu obszarach ich
środowisko zostało zdegradowane, a zwierzęta stopniowo pozbawione
pożywienia.
Amerykańskie mustangi
Konie
prawdopodobnie rozwinęły się na obszarze Ameryki Północnej, skąd
zniknęły na okres kilku milionów lat, aby ponownie pojawić się na
początku XVI wieku, gdy hiszpański konkwistador Fernando Cortez
wylądował w Meksyku z jedenastoma ogierami, pięcioma klaczami i jednym
źrebięciem
.
Konie przywiezione przez Corteza były
zwierzętami, które służyły Maurom z Afryki w udanych podbojach
szerzących islam, czyli były rasy andaluzyjskiej oraz mustangi
hiszpańskie. Fakt, że konie te nie tylko przeżyły ciężką podróż przez ocean, ale i na lądzie zdołały przebyć dziewicze pustkowia, dźwigając ciężary sięgające 1/4 ich wagi, świadczy o ich wyjątkowej sile i wytrzymałości. Konkwistadorzy szybko założyli hacjendy i rancza w celu rozwinięcia hodowli tak "dobrych" koni. Był to początek dzisiejszych mustangów. Nazwa "mustang" pochodzi od hiszpańskiego słowa
mestango, co oznacza dzikość.
Istnieje przekonanie, że mustangi były wierzchowcami Indian na preriach i Południowym Zachodzie. Początkowo Indianie bali się koni, których nigdy wcześniej nie widzieli - zwierząt, które jako jedyne pozwalały się dosiadać. Jednak szybko się to zmieniło i Indianie szybko zaczęli sobie przywłaszczać konie, które były przydatne im podczas polowań i bitew oraz podkreślały wysoki status wojownika.
Indianie z terenów równikowych byli bez wątpienia wspaniałymi jeźdźcami, ale również byli ludźmi wiodącymi prosty tryb życia i nieuważnymi opiekunami końskich stad. W rezultacie liczne konie uciekły na wolność. W niedługim czasie mustangi rozprzestrzeniły się na obszarze obecnych jedenastu stanów USA.
Powrót na wolność hiszpańskiemu mustangowi nie stwarzał problemu, gdyż ich przodek żył i rozmnażał się na wolności, na obszarach pustynnych, dlatego przyzwyczajony był do niedostatku pożywienia i wody. Dlatego mustangi potrafią sobie dobrze radzić w takim środowisku. Konie te potrafią wędrować przez kilka dni bez wody i pożywienia w pustynnych warunkach, żując jedynie kolczaste owoce kaktusów, aby mieć choć odrobinę wody.
Dzisiejszy mustang nie przypomina zbytnio swego hiszpańskiego przodka. Hiszpański mustang to piękne,majestatyczne zwierzę, o mocnych kościach, szerokiej piersi i pięknej sylwetce. Jego wygląd zmienił się po to by koń ten łatwiej dawał sobie rady w pustynnym klimacie. Stracił nieco na elegancji, stał się niski, a często nawet wychudzony. Sierść jego może być dowolnej maści, lecz niewątpliwie najwspanialsze są mustangi srokate i łaciate, tak bardzo lubiane przez Indian.
Wyspy Brytyjskie
Żyje tam duża ilość dzikich koni. To tutaj konie rozpoczęły swój żywot jako prawdziwe dzikie zwierzęta, zajmując niektóre obszary wcześniej niż człowiek. Na Wyspach Brytyjskich istnieje dziewięć ras, z których każda ma wciąż swoje dzikie stado, chociaż wszyscy ich przodkowie byli zwierzętami udomowionymi.
Te rasy to: Connemara z gór Galway i Mayo położonych w zachodniej części Irlandii, kuc Welsh Mountain Pony, kuc z Wysp Szetlandzkich, kuc Highland ze Szkocji, Fell i Dales odpowiednio z zachodniej i wschodniej części Pennine Hills w Północnej Anglii oraz kuce Exmoor, Dartmoor i New Forest, których nazwy pochodzą od zajmowanych przez nie obszarów w południowej Anglii.
Kuce Welsh Mountain Pony wypasają się na walijskich wzgórzach przynajmniej od czasów Cesarstwa Rzymskiego, kiedy to podobno Juliusz Cezar został fundatorem stadniny w Merionetshire. Rasa Cannemara pochodzi od pierwotnych kuców, które żyły na tych obszarach na długo przed człowiekiem. Kuc irlandzki ma domieszkę hiszpańskiej krwi, pochodzącej od tych koni hiszpańskich, które jak głosi legenda, przeżyły zatopienie słynnej Hiszpańskiej Armady i dopłynęły do brzegów Irlandii. Innym wytłumaczeniem pochodzenia ich rasy jest nabycie ich od Hiszpanów przez kupców z Galway.
Drobny kuc szetlandzki zamieszkiwał Wyspy Szetlandzkie od bardzo dawnych czasów, jednak nie wiadomo w jaki sposób przybył na ten odległy archipelag. Najprawdopodobniej został on wraz z większym i silniejszym Highlandem przywieziony na szetlandzkie pustkowia przez pierwotnego człowieka, który wędrował z wyspy na wyspę.
Kuc Exmoor jest starożytną rasą, która podobno służyła Celtom już w epoce żelaza jako siła pociągowa do wojennych rydwanów i dlatego z czasem nazywany jest kucem celtyckim. Utrzymuje się, że Exmoor pochodzi od pierwotnych kuców, które przetrwały zlodowacenia Alasce, przeszły na obszar Rosji, a następnie skierowały się na południe. Jeszcze mniej wiadomo o pochodzeniu sąsiadów rasy Exmoor - kuców Dartmoor oraz ich najbliższego sąsiada - kuca New Forest. Obie te rasy również zajmują swe obszary od stuleci. Pierwsza wzmianka o dzikich koniach została zamieszczona w Domesday Book w roku 1085 i dotyczy kuca z okolic New Forest.
Za przodka ras Fells i Dales uważa się kuca celtyckiego, jednak swoją silną budowę zawdzięczają sprowadzonym przez Rzymian koniom fryzyjskim.
Zdolność przeżycia
Wszystkie kuce musiały dostosować swój styl życia oraz warunki fizyczne do przetrwania w swoim środowisku. Na przykład kuce szetlandzkie, które muszą żyć w najchłodniejszych warunkach klimatycznych, oprócz gęstej sierści mają dodatkowe ocieplenie w postaci długiej, gęstej grzywy i grzywki, które spadają na szyję i głowę. Kuce te, znane sa z tego, że potrafią zjadać prawie wszystko, nawet wypatrzeć na płyciźnie wodorosty i zjeść je, albo wykraść rybią głowę miejscowemu rybakowi.
Zimowe warunki są niesprzyjające dla kuców Exmoor zamieszkujących ponure torfowiska Devon, dlatego mają one gęstą sierść, której gruba spodnia warstwa działa jak izolator, a zewnętrzna złożona jest z długich, wodoodpornych włosów. Ani deszcz, ani śnieg topniejący na końskim grzbiecie nie są w stanie przemoczyć tej zewnętrznej warstwy. Kuce są zmuszone w zimie rozkopywać śnieg w celu zdobycia spod niego resztek traw. Konie te potrafią wiosną unikać zakątków nęcących soczystą trawą, pokrywającą zdradliwe bagna. Unikają trawy aż do opuszczenia terenu przez wiatry, kiedy wreszcie mogą bez obaw wypasać się na obfitych terenach trawiastych.
Kuc islandzki jest odpornym małym zwierzęciem żyjącym, na terenie Islandii. Większość kuców islandzkich, mimo że - jak w przypadku kuców zamieszkujących Wielką Brytanię - zostały one w zasadzie oswojone w ciągu wieków. Kuce zostały pierwotnie przywiezione do Islandii przez norweskich osadników na przełomie IX i X wieku i fakt, że zdołały przetrwać 600-milową podróż morską w czasach, gdy morze stanowiło nieokiełznany żywioł, świadczy o ich sile i wytrzymałości.
Kuce islandzkie przystosowały na swobodzie do zjadania porostów zwisających z drzew, a także - podobnie jak kuce szetlandzkie - nie gardzą rybami. W złych czasach z braku pożywienia obgryzały nawet kije, na których suszyły się ryby. Pomimo iż żyją w warunkach półdzikich, trudno je nazwać prawdziwymi dzikimi końmi, ponieważ są zbyt przyjaźnie nastawione do człowieka i uległe. Zachowały spokojne usposobienie, chociaż dawni Norwegowie dawali upust swojemu barbarzyńskiemu upodobaniu, prowokując te przyjazne, małe kucyki do dzikich krwawych walk.
Białe konie
W całej Europie można spotkać kilka małych grup dzikich koni, którym na terenach należących do ludzi ofiaruje się ochronę. Jednak zwierzęta te przeważnie pozostają wolne - same znajdują sobie pożywienie i zaspokajają życiowe potrzeby. We Francji piękne białe konie Camargue wędrują po bagnistych terenach delty Rodanu. W Niemczech w leśnym rezerwacie w Westfalii od około 600 lat mieszkają kuce zwane Dulmen. Dzikie wnętrze Sardynii nadal zamieszkuje rasa dzikich koni, żyjących wśród drzew korkowych, w gąszczu wrzosów i paproci. Bardzo mało wiadomo o tych koniach. Tylko kilka osób odwiedza ten tajemniczy teren, gdzie - według wierzeń - zjawy odnajdują swoje schronienie i gdzie w jednym miejscu rodzą się nowe konie, a w innym stare odchodzą z tego świata. Nikt jednak tak naprawdę nie wie gdzie znajdują się te dwa tajemnicze miejsca. Nie wiadomo czy jakieś stada koni Przewalskiego wciąż żyją na wschodnich krańcach Europy lub centralnej Azji. Na ogół uważa się, że jedyne żyjące okazy tych starych koni można podziwiać tylko w ogrodach zoologicznych.
Najdziksze ze wszystkich współczesnych koni - jak się uważa pod względem temperamentu i sposobu życia - to australijskie konie Brumby. Podobnie jak Stany Zjednoczone Australia nie posiadała tubylczych ras koni. Rasa Brumby pochodzi od koni przywiezionych na kontynent w czasie "gorączki złota" w połowie XIX wieku. Poszukiwacze złota - zajęci poszukiwaniem cennego metalu - nie dbali należycie o konie, a często pozostawiali je w buszu, żyły więc na swobodzie.
Warunki klimatyczne Australii były tak ciężkie jak nigdzie indziej w świecie. Sucha, kamienista ziemia nie dostarczała ani wystarczających zapasów pożywienia ani też odpowiedniej ilości wody. Mimo to konie Brumby przyjęły te warunki entuzjastycznie i mnożyły się, tworząc rasę wytrzymałą i przebiegłą o usposobieniu tak dzikim i niesfornym, że po schwytaniu takiego konia prawie niemożliwe jest udomowienie go.
Skąd wzięła się ta nazwa nie wiadomo. Jego źródła można się doszukiwać w języku aborygenów, gdzie wyraz "baroomby" oznaczał "dziki", lub też słowo to pochodzi od nazwy stacji w Queensland, nazwanej "Baramba" na cześć pioniera hodowli koni - Jamesa Brumby'ego.
Przeżyją czy nie?
Przetrwanie wielu ras koni stanęła pod znakiem zapytania, ponieważ ich liczba w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat stale i znacząco się kurczy.
Konie przywiezione do Australii zdołały przystosować się do surowego klimatu i licznie rozmnożyły się, tworząc ogromne stada. Na początku XX wieku ich liczba powiększyła się o konie, które - niepotrzebne w nowoczesnych gospodarstwach - zostały wypuszczone na wolność. W niedługim czasie dzikie konie stały sie realnym zagrożeniem dla farmerów. Zjadały i deptały trawę na pastwiskach, niszczyły ogrodzenia lub zanieczyszczały studnie z wodą. W końcu musiało powstać nowe zajęcie 'zaganiacza dzikich koni Brumby". Konie zaganiano do zagród z nadzieją wytrenowania niektórych z nich i sprzedaży jako wierzchowców. Pozostałe miały być po prostu zastrzelone. "Kontrola" ta zakończyła się sukcesem i w rezultacie na ogromnych, dzikich pustkowiach Australii żyje tylko niewielka grupa koni Brumby.
W Europie i Wielkiej Brytanii dzikie kuce żyją o wiele lepiej niż w Australii. W wielu miejscach obserwowane są przez życzliwych im ludzi, którzy pilnują, by nie stało im się żadne niebezpieczeństwo. Konie te są uważane za ważną część miejscowego dziedzictwa kulturowego, powołano więc stowarzyszenia dla ochrony koni w celu umożliwienia im przetrwania, mimo rozwoju cywilizacji i ciągle postępującej dewastacji ich naturalnego środowiska.
Jednak nie zawsze zwierzęta te były traktowane tak dobrze. W Wielkiej Brytanii kuce Dales mocno ucierpiały, gdy rozwój mechanizacji pozbawił je zajęcia na roli. Stały się w niedługim czasie obciążeniem dla farmerów, którzy byli właścicielami zarówno lasów, jak i pastwisk, gdzie konie te ogryzały drzewka i wyjadały trawę. Pastwiska przeznaczone były na wypas owiec przynoszących zyski z wełny i bydła rogatego, dlatego kuce Dales były masowo prowadzone na rzeź, co spowodowało, że na początku naszego wieku były bliskie całkowitej zagłady.
Rozwój turystyki uchronił kuce przed całkowitym wymarciem. Wymyślono, że przejażdżki na kucach oraz rozkoszowanie się urokami scenerii krainy zamieszkałej przez kuce Dales może stać się rozrywką dla turystów. Koński "zdrowy rozsądek", uległość i znajomość okolic pomógł przetrwać tym koniom. Wiele koni tej rasy żyjących na swobodzie może oglądać pobratymców wożących turystów na swoim grzbiecie.
Ciężkie czasy dla kuców Exmoor nadeszły w latach II wojny światowej, kiedy były powszechnie zabijane dla mięsa. Te, które uniknęły śmierci, zastały miejsce swego bytowania zajęte przez bazę czołgów. Wiele z nich stało się przypadkowymi ofiarami pocisków wystrzeliwanych przez ćwiczących żołnierzy. Kuce Exmoor niezwykle ucierpiały w tym czasie, a odtworzenia stad jest zajęciem niezwykle trudnym, ponieważ pozostało bardzo mało koni czystej krwi Exmoor.
Najsmutniejsza z historii dziesiątkowania dzikich koni dotyczy dumnych mustangów z amerykańskich prerii. Kiedyś liczne stada tych koni były nierozerwalnie związane z krajobrazem Ameryki Północnej. Z biegiem lat ich liczba zmniejszyła się do 2 milionów. W roku 1968 było ich 17 tysięcy, a trzy lata później 10 tysięcy. Odpowiedzialność za zagładę mustangów ponosi tylko człowiek. To on prowadził te konie tysiącami na rzeź podczas wojny burskiej oraz w czasie I wojny światowej, zabijał je na pożywienie dla kurcząt i nawóz, a także chciał zająć pastwiska, aby wypasać na nich własne zwierzęta gospodarskie. Mustangi były również zabijane podczas polowań, dla skór, mięsa i przyjemności.
Zakaz zabijania i dręczenia dzikich koni został ustanowiony na mocy prawa federalnego dopiero w roku 1971. Na szczęście nie jest jeszcze za późno, aby uratować mustangi i nie dopuścić do tego, by dzikie konie po raz drugi zniknęły kontynentu amerykańskiego.
Rasa amerykańskiego mustanga została oficjalnie zarejestrowana przez organizację American Mustang Association w 1962 roku.